niedziela, 9 października 2016

PROLOG

     Był sobie kiedyś chłopak, Noah... Eh, co ja robię ze swoim życiem? Kto by pomyślał, że zacznę pisać dziennik. Albo pamiętnik... Jak te dziewczyny to ogarniają? W ogóle co to był za pomysł, żeby pisać pamiętnik? Noah, schodzisz na psy. No ale do rzeczy.
     Cześć, jestem Noah i mam szesnaście lat. Jestem czarodziejem uczącym się na szóstym roku w Hogwarcie. Mam młodszą siostrę - Elise. Jestem na jednym roku z samozwańczymi Huncwotami, którzy są okropni, wredni, aroganccy...mógłbym wymieniać bez końca - jednak jeden z nich, Remus Lupin, jest całkiem w porządku. Najcudowniejszą, najpiękniejszą i najwspanialszą osobą z mojego rocznika jest Lily Evans. Rudowłosa, zielonooka i całkowicie poza moim zasięgiem. Niby chodzimy na większość przedmiotów razem, ale gdyby ktoś ją zapytał kim jestem pewnie nie umiałaby odpowiedzieć.
     Oprócz nich jest jeszcze kilka osób, ale tylko jedna z nich zasługuje na przedstawienie. A jest nią moja wspaniała przyjaciółka - Raven. Razem z rodzicami wprowadzili się obok nas kiedy mieliśmy po pięć lat i od tamtej pory jesteśmy nierozłączni. Mimo, że Tiara Przydziału mnie umieściła w Gryffindorze, a ją w Ravenclawie nasze stosunki są tak samo dobre. Jesteśmy najlepszym przykładem na to, że przyjaźń damsko-męska ma szanse przetrwania.
     Co jeszcze powinienem napisać? Dobrze to w ogóle zacząłem? Chryste, jak się pisze pamiętnik? Byłby ktoś tak łaskawy i mi to wytłumaczył? Bo naprawdę tego nie ogarniam. Aha, wiem! Powinienem wspomnieć o swoich wizjach? Wizje? Mogę to tak nazwać? Chyba mogę. A zresztą, kogo ja się pytam i tak mi nikt nie odpowie.
     Moje "wizje" wyglądają mniej więcej tak:
     Ręka z pomalowanymi na zielono paznokciami strąciła puchar z sokiem dyniowym. Włosy zielonookiej brunetki skręciły się przez wilgotne powietrze. W małe mieszkanie w nieznanym mi mieście uderzył piorun.
    Naprawdę, naprawdę tego nie lubię. Chcesz sobie zjeść w spokoju śniadanie? Nie ma takiej możliwości, coś Ci przeszkodzi. Nie mówię tu o wiecznie paplającej Raven czy Huncwotach, którzy znowu coś zmalowali. Sytuacje, które wydarzą się dzisiaj lub w najbliższej przyszłości pojawiają się w moim umyśle. Jakby naprawdę było mi potrzebne wiedzieć, że dnia czternastego października Joe Spencer, lat cztery wrzaśnie na cały sklep spożywczy. Jednak są tego dobre strony. Dwa razy widziałem co przydarzy się Lily. Nie udało mi się jej przed tym uchronić. Niestety. Pierwszą rzeczą było nazwanie jej przez Snape'a "szlamą", a drugą pocałunek Pottera. Wyobraźcie sobie jaki byłem wściekły, kiedy ten obraz napłyną do mojego umysłu. Pamiętam, że jadłem wtedy kurczaka w ostrym sosie. Biedna Raven do dzisiaj nie wie, dlaczego rzuciłem nim przez pół stołu. Właśnie. Raven. Źle czuję się z tym, że ukrywam przed nią swoją przypadłość. Chociaż ona też nie jest święta. Od dłuższego czasu też mi czegoś nie mówi.
     Cóż, kiedyś to z niej wyciągnę.

***********************************************************
Ela i Lestrange

Cześć Fasolki! <3
Jestem Lestrange :D
Razem z Elą postanowiłyśmy, że napiszemy coś wspólnie i oto nasz blog!
Mam (raczej mamy) nadzieję, że spodoba się Wam to, co tworzymy :)
L.
PS Polecam pisanie z kimś! Idzie łatwiej, szybciej i no jest lepsze :''')

Dzień dobry!
Z tej strony Ela!
Jak widać zaczęłyśmy z Lestragne nowe opowiadanie. Nie wiem co mam napisać. Może, że proces powstawania go zaczął się gdzieś na początku roku szkolnego i przez cały ten miesiąc nie mogłyśmy się zabrać do pisania? Albo, że prolog pisałyśmy razem i naprawdę nie wiem jak my to przetrwamy, bo ten proces jest długi i trudny, ale i tak lepiej pisać z kimś. No cóż, życzcie nam powodzenia, piszcie komentarze i... Chciałam napisać lajkujcie, ale przypomniałam sobie, że to przecież nie jest YouTube! Brawa dla mnie! Dobra idę sobie, bo za chwilę się rozpiszę, a wtedy już nie skończę.
xoxo Ela